Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Proponuje by wspólnie się zastanowić jakie "elementy działania" mały handel musi POŻÓCIC,
I tez drugą listę z tym jakie nowe "elementy działania" mały handel musi POZYSKAĆ.
Kto ma jakąkolwiek wiedze o małym handlu ?
W formie takiej jak znamy drobny handel/sklepy z XIX i XX nie ma najmniejszych szans przetrwać. Natomiast jeśli państwo zorganizuje w sklepikarzy w amorficzny-sieciowy system korzystający z możliwości z XXI wieku to jeśli przyjmą formę dziania "BAZARU" z poleconej przez @3e książki to mogą odnieść spektakularny sukces.
Ja na handel patrzę z perspektywy tworzenia usług niezbędnych do rozwoju ekonomicznego, wszyscy wiemy ze państwo ma pocztę, ma drogi, ma kolej, ma policje, ma służbę zdrowia, ma skrąż pożarną, ma system opieki emerytalnej, ma edukacje i inne funkcjonalności. Podchodzimy do tych rzeczy na zasadzie ze są i w ogóle nas to nie dziwi ich istnienie. Jak tłumaczy w swoich książkach Toffler usługi nie istniały od zawsze, powstały po to by doprowadzić do porzucenia ery-gospodarki agralnej , na rzecz gospodarki/ery industrialnej. Chyba nie muszę tego tłumaczyć, podam jeden przykład industrialne miasta z gęstą zabudową miały jeszcze większy problem z pożarami niż miasta przed industrialne , pożary sprawiały ze ludzie tracili zakumulowany z pokolenia na pokolenie kapitał, a industrializm potrzebował akumulacji kapitału bo manufaktura lub fabryka były kosztowniejsze w założeniu niż zakład rzemieślniczy należący do gildii (np.: wytwórców szpilek).
Teraz mamy post-industrializm i potrzebujemy wytworzyć nowe "FUNKCJONALNOŚCI" odpowiednie do naszych czasów, stąd mały handel, szczególnie spożywczy potrzebuje by państwo stworzyło mu te współczesne funkcjonalności na miarę XIX wieku. Np.: ogólnie dostępny system franczyzy zapewniający zarządzanie logistyką zakupu towarów i ich dostarczenie do sklepu, zarządzanie stanami magazynowymi itp. Nie wiem, ale dam sobie uciąć rękę ze sklepy spożywcze w mojej miejscowości nie będące częściom franczyzy nie mają tak podstawowych rzeczy jak te które przed chwilą wymieniłem. Kolejną funkcjonalności która by ich broniła przed Biedronkami i LIdlami to by te firmy-instytucje państwa dostarczających im tak niezbędnych funkcjonalności, mogą sprawić ze ich słabości zamienią się w zalety, stąd pomysł by ich asortyment był widoczny łącznie w sklepie internetowym (coś jak allegro) i ze sklepów o skromnym asortymencie stali by się jako całość ( w danym regionie) platforma o bardzo różnorodnym asortymencie przy którym biedra i lidl nie mogli by konkurować, Pomysł o GLOVO wynika z tego ze aż się prosi by dostarczać te produkty do klientów którzy je kupili (za pomocą wspomnianej w poprzednim zdaniu platformy zakupowej) do domu. Tylko dostarczając funkcjonalności które dają przewagi konkurencyjne mogą realnie konkurować z maga sieciami handlowymi ,
Nie jestem ekspertem w kwestii handlu , ale pytanie moje brzmi czy nie było by najbliższym ideałom piratów, by zaproponować małym jedno rodzimym sklepom usługi takie jakie żabka oferuje swoim franczyzobiorcom, tak by ich praca była łatwiejsza i mieliniejsze koszty działalności. Kolejną formą wsparcia mogła być utworzona za pomocą poczty polskiej usługa która by łączyła funkcjonalność głowo i allegro lokalnie , mogę to rozwimąć jeśli to kogoś zainteresuje
To bardzo prawdopodobny scenariusz, za nim przemawia to ze działania szefa grupy Wagnera, są całkowicie nieracjonalne. Jeśli on rzeczywiście zamierzał zakatować Moskwę, to wiedział ze gra va banque i niepowodzenie oznacza jego fizyczna eliminacje. Putin nie zapomni i Prigożin już jest trupem. To oczywiście całkowicie niemożliwy scenariusz wydarzeń. bo zakłada ze tak inteligentny gość jak Prigożin, nagle stał się idiotą. Bo za pucz, czaka go herbata z polonem. Jeśli odrzucimy ten całkowicie nierealny scenariusz, to pozostaną nam dwie możliwości:
Brawo Brawo
KOŃCZENIE
Podczas moich prezentacji na całym świecie wyjaśniam, że każdy może zmienić świat, jeśli tylko jest przepełniony pasją do zmian, a zmiana jest na tyle konkretna, osiągalna, ambitna i otwarta dla wszystkich ochotników, że przyciąga rój.
Niezależnie od tego, czy twoim marzeniem jest zlikwidowanie analfabetyzmu i nauczenie dwóch miliardów ludzi czytać, czy też chcesz zabrać ludzkość na Marsa, zasady są zawsze takie same.
Zawsze powtarzam, że zmiany nie zachodzą same z siebie.
Zawsze ktoś to robi.
Tak więc ostatnie słowa tej książki będą tymi samymi słowami, których używam na zakończenie moich prezentacji i seminariów na temat efektywności kosztowej w zarządzaniu i aktywizacji wolontariuszy:
Czy chcesz być tą osobą?
OPROGRAMOWANIE TOWARZYSZĄCE
Aby zbudować dużą organizację z dziesiątkami tysięcy wolontariuszy, potrzebne jest oczywiście jakieś oprogramowanie.
Autor oferuje oprogramowanie, którego użył, Swarmops, aby tego dokonać. Oprogramowanie to jest w domenie publicznej i może być używane przez każdego w dowolnym celu.
Instrukcje instalacji i kod źródłowy można znaleźć na stronie https://github.com/swarmops/swarmops.
Seminaria i przemówienia
Autor oferuje seminaria dla korporacji i rządów przeznaczone dla kierownictwa zainteresowanego szkoleniem w zakresie metodologii roju i związanej z nią zwinności i efektywności kosztowej opisanej w tej książce.
Seminaria zaczynają się od półdniowych, oferowane są również dogłębne, wielodniowe sesje szkoleniowe.
Autor może również wygłaszać referaty na ten temat na konferencjach komercyjnych i non-profit. Przykłady i referencje można znaleźć na stronie http://falkvinge.net/keynotes.
Informacje kontaktowe można znaleźć na stronie http://falkvinge.net/contact.
PODZIĘKOWANIA
Zwykle, kiedy pisze się książkę, jest wiele osób, które służą inspiracją, pomocą, korektą i okresowo motywują autora na tyle mocno, by doprowadzić pisanie książki do końca. Chciałbym podziękować tym osobom za ich udział w tworzeniu tej książki, która trafia teraz do Państwa rąk - w porządku alfabetycznym, głównie po to, by oszczędzić sobie społecznego dylematu, w jakiej innej kolejności powinienem wymienić moich przyjaciół i współpracowników:
Anna Troberg Arthur Doohan Brandon Proia Christian Engström Cristina Andersson Gefion Thürmer Kaj Arnö Karl Fogel Mika Sjöman Morgan Andréason Rickard Olsson Troed Sångberg Nagranie telewizyjne z Berlina udostępnione przez Simona Stützera (CC-BY-SA).
Nadruk Z oryginalnego Swarmwise, opublikowane przez CreateSpace Publishing Platform, North Charleston, Karolina Południowa w 2013 roku, przekład: Bernard Pyszkiewicz. Wydane przez Polską Partię Piratów, ul. Wspólna 41 m. 76 00-519 Warszawa
NIE CELUJ W KSIĘŻYC
Podsumowując, jest możliwe, aby jednostki postanowiły zmienić świat i odniosły sukces. Inni ludzie nie mają nad tobą żadnej przewagi genetycznej - nie mają wrodzonych zdolności, które sprawiają, że ich pozycja jest lepsza od twojej i że nie możesz odnieść sukcesu. Wręcz przeciwnie, jest to głównie kwestia nastawienia.
Niezależnie od tego, czy uważasz, że możesz zmienić świat, czy że nie możesz, prawdopodobnie masz rację.
W granicach praw fizyki nie ma rzeczy, której nie mógłbyś osiągnąć. Zmieniając świat, nie celuj w księżyc - ktoś inny już to zrobił. Celuj w Marsa! Zbudować kolonię na Marsie. Dla kogoś, kto jest na tyle zdeterminowany, aby zbudować rój, który wesprze taki projekt, jest to z pewnością wykonalne.
Nie celuj w księżyc! Ktoś już to zrobił. Celuj wyżej. Celuj w Marsa!
Tak jak w przypadku każdego innego pomysłu na zmianę świata, jeśli podejdziesz do niego jak do projektu, możesz go zrealizować jako projekt. "Zobaczmy. Potrzebujemy dwóch tuzinów inżynierów rakietowych na ochotnika, może tuzin metalurgów, kilku ludzi na tyle szalonych, by mieszać paliwo rakietowe w swoim ogródku..." Kiedy wiesz, co jest potrzebne, aby dostać się z punktu A do punktu B, reszta to już tylko wykonanie i inspiracja. Pierwszym krokiem jest więc powiedzenie światu, że zamierzasz przejść z punktu A do punktu B i co według ciebie z tym wszystkim się wiąże, jak widzieliśmy w rozdziale 2. Żadna przeszkoda nie jest nie do pokonania, gdy znasz jej dokładne wymiary - tylko strach przed jej wielkością może cię powstrzymać, jeśli nigdy nie próbowałeś sprawdzić, jak trudno jest naprawdę się po niej wspiąć.
Oczywiście, pierwsze szacunki dotyczące tego, co będzie się z tym wiązało, mogą być niedokładne. Mogą się one różnić nawet o kilka rzędów wielkości. Ale żeby się o tym przekonać, trzeba się od czegoś oderwać, zacząć projekt i pracować metodą prób i błędów. Jak już widzieliśmy, szybkość iteracji jest krytyczna. Spróbuj czegoś, zmień to, dostosuj, spróbuj ponownie. Iterować, iterować, iterować. Prawdopodobnie zaskoczy cię to, jak szybko plany zaczynają się materializować i samokorygować, gdy zaangażowani są eksperci z różnych dziedzin.
Zacznij od podstaw i pracuj metodą prób i błędów. Iterować, iterować, iterować.
Szwedzka Partia Piratów przeszła drogę od zera do wyborów w osiem miesięcy. Po drodze napotykaliśmy wiele przeszkód, które równie szybko ocenialiśmy i pokonywaliśmy, pracując jako rój, w którym każdy mógł wnieść swoje doświadczenie. Chociaż nasz pierwszy wynik wyborczy, 0,6 %, był dla nas rozczarowujący, wszyscy inni byli pod wielkim wrażeniem i w ogóle się go nie spodziewali. Kolejne wybory zaprowadziły nas do Parlamentu Europejskiego, dzięki czemu udało nam się zrealizować projekt "uzyskanie wyboru" w czasie o połowę krótszym niż poprzedni duży ruch polityczny i za mniej niż 1 procent jego kosztów w porównaniu z konkurencją.
Prawa fizyki są twoim jedynym ograniczeniem (chyba, że jesteś fizykiem teoretycznym, wtedy nawet one mogą nie być przeszkodą nie do pokonania).
Czy chcesz nauczyć dwa miliardy ludzi czytać i pisać oraz wymazać analfabetyzm ze świata? Całkowicie wykonalne.
Czy wyobrażasz sobie, co bym zrobił, gdybym mógł zrobić wszystko, co potrafię? - Sun Tzu, "Sztuka wojny"
Chcesz zapewnić sztuczne oświetlenie i ogrzewanie dla miliarda ludzi w krajach rozwijających się? Albo czystą wode? Rój może to zrobić.
A co z nauczeniem pięciu miliardów ludzi krytycznego myślenia i naukowego podejścia do zakończenia konfliktów religijnych? Jestem pewien, że da się to zrobić.
Nie celuj w księżyc. Celuj w Marsa!
EKSPANSJA ZAGRANICZNA
Jeśli cele waszego roju mają zasięg międzynarodowy, szybko zauważycie, że w innych krajach powstają ruchy sojusznicze, gdy tamtejsi działacze zdadzą sobie sprawę, że wasze recepty na zmianę świata mogą zadziałać także w ich kraju. Zanim napisałem te słowa, Partia Piratów spontanicznie rozrosła się do siedemdziesięciu krajów, a założyłem ją sam jeden 1 stycznia 2006 roku.
Do ekspansji zagranicznej można podejść zasadniczo na trzy sposoby. Pierwszą opcją jest całkowite zignorowanie ludzi, których zainspirowałeś i pozwolenie im na samodzielne radzenie sobie, co jest bardzo złym pomysłem pod każdym możliwym względem. Drugą, lepszą opcją jest poświęcenie jak najwięcej energii i zasobów dla powiązanych ruchów zagranicznych, jak to tylko możliwe bez narażania na szwank funkcjonowania własnego roju: zaoferuj im oprogramowanie napisane w twoim roju, wyciągnięte wnioski, logo, materiały prasowe, i tak dalej. Wkrótce, w miarę dojrzewania rojów w innych krajach, doświadczenia i materiały promocyjne zaczną płynąć w obie strony.
Trzecią opcją jest próba poprowadzenia ruchu we wszystkich krajach jednocześnie, tak jak prowadziliście rój we własnym kraju. Ludzie w nowych krajach prawdopodobnie zgodzą się na to, ale wtedy napotkasz na poważne problemy wynikające z różnic kulturowych.
Nawet jeśli rozumiesz język, nie oznacza to, że zrozumiesz, co ludzie próbują ci przekazać.
Podam dwa przykłady: kiedy pracowałem dla firmy z siedzibą w Stanach Zjednoczonych, życzyłem powodzenia amerykańskiemu menedżerowi, który wychodził na spotkanie. W Szwecji jest to powszechny przyjazny zwrot, porównywalny do powiedzenia "bezpiecznej podróży" lub "dobrych wiatrów". Ale dla kogoś, kto pochodzi z typowo amerykańskiego środowiska, zwrot ten ma silną konotację "bo będziesz go potrzebował", o czym wtedy nie miałem pojęcia. Nie wystarczy tylko dokładnie tłumaczyć słowa, aby wiedzieć, co się naprawdę mówi - lub, dokładniej, co słyszy słuchacz.
Drugi przykład pochodzi z mojej wizyty w Brazylii, kiedy to po całym dniu spotkań umówiliśmy się na spotkanie w barze o 21:00. Ponieważ pochodzę z północnej Europy, to sformułowanie oznacza dla mnie, że o 20:58 lub 20:59 wchodzę do baru, znajduję kolegów w środku w ciągu trzydziestu do czterdziestu pięciu sekund i dołączam do nich z marginesem około piętnastu do trzydziestu sekund, zanim wskazówki na moim zegarku pokażą dokładną godzinę 21:00.
Wydawało mi się, że w Brazylii może to oznaczać coś innego, a z mojego doświadczenia wynika, że lepiej pytać nawet niepotrzebnie, więc zapytałem: "A więc... 21:00. Czy to oznacza coś w rodzaju 22:00?". Cała grupa zaczęła się śmiać z tego pytania, z wyjątkiem jednej osoby, która wychowała się w Stanach Zjednoczonych i przeprowadziła się do Brazylii jako dorosła osoba. Ze względu na pochodzenie jego matki, wiedział, że poważnie podchodzę do tego pytania. "Tak, Rick," powiedział gdy śmiechy ucichły, "około 10:00 pm. Albo może około 11:00". Dla Brazylijczyków "21:00" oznacza po prostu jakąś przypadkową godzinę na spotkanie gdzieś wieczorem - więc moje pytanie o to, czy spotkamy się o "22:00" nie miało dla nich żadnego sensu, ponieważ 22:00 jest tak samo nieistotną i bezsensowną liczbą jak "21:00".
To tylko przykłady codziennych nieporozumień, z jakimi można się spotkać, prowadząc firmę ponadkulturową. Takich niuansów człowiek nie uczy się wraz z językiem, ale trzeba je rozumieć, aby skutecznie przewodzić innym. Nie sądzę, aby było możliwe po ludzku zrozumieć więcej niż dwie lub trzy kultury do tego stopnia, aby prowadzić rój w danej kulturze, ponieważ rój jest z natury bardzo nieformalny.
Jeśli nadal nalegacie na formalne przywództwo we wszystkich krajach, powinniście zaangażować jedną lub dwie osoby w każdym kraju do pełnienia roli lokalnych przedstawicieli i poświęcić dużo czasu na zrozumienie różnic kulturowych, aby wybrać działania i drogę naprzód. Twoje uprzedzenia nie będą obowiązywać w innych kulturach i nawet nie zauważysz różnic, chyba że będziesz ich aktywnie poszukiwał.
Po pewnym czasie międzynarodowa grupa wsparcia uformuje się sama, biorąc na siebie koordynację międzynarodowych oddziałów twojego roju w różnych krajach, językach i kulturach. W tym momencie to od was będzie zależało, czy zdecydujecie się stanąć na czele międzynarodowych wysiłków, czy też nadal będziecie prowadzić swój krajowy rój. Zachęcam cię do pozostania w swoim macierzystym roju i prowadzenia go przynajmniej do pierwszego poważnego sukcesu.
Przewodziłem szwedzkiej Partii Piratów przez pierwsze pięć lat jej istnienia, a 7 czerwca 2009 roku udało nam się wybrać dwie osoby do Parlamentu Europejskiego, co wywołało wrzawę polityczną na całym świecie. Po tym sukcesie istniał już prototyp koncepcji i schemat jak osiągnąć sukces. To był niezbędny duży sukces. Po tym wydarzeniu nikt na świecie nie wątpił, że to naprawdę możliwe.
DZIEŃ PO SUKCESIE
W przemyśle rozrywkowym mówi się, że najgorszy czas to rok po tym, jak staniesz się największą sensacją w mieście. To samo dotyczy wszystkich rojów. Kiedy przez kilka lat z rzędu doświadczamy lekkiego trendu wzrostowego, mamy tendencję do wierzenia, że każdy "ding" - każdy awans na kolejny poziom - jest nieodwracalnym wzniesieniem się na nowy poziom popularności, uznania i zainteresowania.
To jest złudzenie. Co więcej, jest to iluzja, która dotyka wszystkich członków roju, od założyciela do pojedynczego aktywisty.
W społeczeństwie każdy nieustannie walczy o interesy innych. Przyciąganie zainteresowania jest trudne. Utrzymanie go jest jeszcze trudniejsze, ponieważ inni będą próbowali go porwać dla własnych celów.
Problemy pojawiają się wtedy, gdy wszyscy członkowie roju zaczynają brać za pewnik, że twoja obecna popularność, zainteresowanie, wielkość sprzedaży lub jakakolwiek inna miara sukcesu pozostanie niezmieniona przez kolejny rok lub dwa. Kiedy to się stanie, przestają pracować na zewnątrz i zaczynają walczyć między sobą o wszystkie bogactwa, zasoby i chwałę, które spodziewane przyszłe sukcesy mają przynieść rojowi: wszystko od posad opłacanych przez królewskie rodziny, przez drogie zabawki, po osobistą widoczność. W rezultacie dotychczasowy sukces roju nieuchronnie załamie się w ciągu kilku miesięcy - i nie będzie to chwilowe załamanie, lecz głęboki problem strukturalny zrodzony z fałszywych oczekiwań co do osobistych nagród, którego skorygowanie będzie wymagało czasu i wysiłku.
Zwrócenie na siebie uwagi społeczeństwa jest trudne. Zatrzymanie go jest jeszcze trudniejsze.
Ty, jako założyciel, masz za zadanie wytłumaczyć wszystkim, że kiedy wszystko wydaje się być na szczycie, wszystkie te królewskie posady i drogie zabawki są o wiele bardziej niedostępne niż kiedykolwiek wcześniej. W tym momencie rój musi pokonać dwie największe przeszkody ze wszystkich - pozostać niezachwianym w wytrwałej pracy na zewnątrz, pomimo kuszących, błyszczących bogactw na horyzoncie, oraz fakt, że zarówno zainteresowanie, jak i sukces rozproszą się, nawet jeśli rój nadal będzie robić dokładnie to, co robiło do tej pory, a to może być bardzo trudne emocjonalnie.
Zarówno szwedzka, jak i niemiecka Partia Piratów padły ofiarą tego przewidywalnego, lecz podstępnego mechanizmu. Kiedy szwedzka Partia Piratów zdobyła dwa miejsca w Parlamencie Europejskim, uzyskując siedem procent głosów, wszyscy myśleli, że wybory parlamentarne w następnym roku są już przesądzone. Ale w rzeczywistości walka o te wybory ledwie się rozpoczęła, a kiedy ludzie zaczęli tworzyć frakcje w sprawie zasobów, aby zaznaczyć swój udział w podziale bogactw, była już dawno przegrana. Niemiecka Partia Piratów była wschodzącą gwiazdą 2011 roku, uzyskując sensacyjny wynik 9% w wyborach w Berlinie i szybko wspinając się do 13% w sondażach krajowych, co dałoby jej 80 miejsc w parlamencie (na 622). W takim momencie, o ile nie podejmie się aktywnej interwencji przeciwko temu, ludzie zaczną wszędzie widzieć gwarantowane przyszłe pieniądze i zasoby i zaczną walczyć o około 500 miejsc pracy, które przyniósłby taki wynik wyborów. W chwili pisania tego tekstu, rok później, niemiecka Piratenpartei osiąga około 3 procent, czyli poniżej pięcioprocentowego progu wymaganego do wejścia do parlamentu, a do wyborów pozostało jeszcze około dziewięciu miesięcy.
Ten rodzaj załamania można odwrócić i skorygować, ale wymaga to znacznego samozaparcia organizacyjnego i osobistego. Zasadniczo, po rozpoczęciu spadkowej spirali, rój będzie musiał stoczyć się na dno i doświadczyć porażki, aby ludzie zdali sobie sprawę, że nie czekają na nich żadne bogactwa i aby mogła rozpocząć się korekta. Jest to bolesne dla wszystkich zaangażowanych. Więc trzymaj rój na dobrej drodze i przypominaj im o tym powiedzeniu z przemysłu rozrywkowego: najgorszy czas to rok po tym, jak zostaniesz gwiazdą - a ten rok nadejdzie tak pewnie, jakby był zapisany w kalendarzu.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Jak przetrwać sukces
Pod wieloma względami przeżycie sukcesu może być o wiele trudniejsze niż przeżycie porażki, ponieważ sukces stwarza oczekiwania, których większość ludzi wcześniej nie znała. Oto kilka kluczowych wskazówek, jak nie zamienić wiwatującego sukcesu w gorzką porażkę podczas swojego pierwszego razu.
W miarę jak twój rój będzie zyskiwało na znaczeniu i odnosiło sukcesy, twój osobisty prestiż i sukces z pewnością również będą rosły. Rój pewnie wcale nie miał takiego zamiaru, ale tak właśnie działa stara logika mediów - muszą każdemu ruchowi czy organizacji nadać twarz, a jeśli ruch odnosi sukces, to i twarz odnosi sukces.
Największym zagrożeniem jest więc to, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, że ludzie nadadzą twoim słowom znacznie większą wagę, niż nadałeś im w chwili, gdy je wypowiadałeś. Jeśli przewodzisz grupie politycznej, to wszystko, co robisz - lub czego nie robisz - będzie interpretowane jako gest polityczny, od zawartości koszyka w supermarkecie po wybór miejsca na wakacje. Każde twoje słowo będzie interpretowane jako wniosek legislacyjny. Podobne zagrożenie występuje we wszystkich innych typach rojów - zjawisko to nie ogranicza się do rojów politycznych.
Podam przykład, ile razy można oglądać lekko pijanego kibica w barze sportowym, z opróżnionym do połowy kuflem piwa w ręku, wściekle krzyczącego na mecz piłkarski w telewizji, mruczącego pod brodą, że "ten sędzia zasługuje na kulkę w łeb". Nikt nie bierze takiego stwierdzenia na poważnie, bo kto i w jakiej sytuacji je wypowiedział.
A teraz wyobraźmy sobie, że w tym samym barze i w tej samej sytuacji premier lub prezydent mówi to samo, a w pobliżu są dziennikarze - lub po prostu każdy bloger. Dosłownie w ciągu kilku minut jakiś opozycyjny bloger pisze artykuł, że premier chce wprowadzić barbarzyńską karę śmierci dla niewygodnych sportowców i "nienazwane źródło słyszało, że zamierza wkrótce wprowadzić ustawę, która to zrobi." Wtedy oczywiście dojdzie do wielkiego skandalu.
Kiedy twój rój zacznie przyciągać uwagę i osiągać sukcesy, bardzo szybko znajdziesz się w podobnej sytuacji i będą na tobie ciążyć wielkie wymagania, abyś mówił tylko to, co naprawdę masz na myśli. Chociaż zazwyczaj myślimy, że mówimy tylko to, co mamy na myśli, często w zamkniętej grupie mówimy coś, co nie powinno być brane dosłownie i wszyscy członkowie grupy o tym wiedzą. Chodzi o to, że jeśli pojawi się kilka razy w wiadomościach, traci się te wszystkie karty bezpieczeństwa. Reporterzy i inni zaczną pytać, czy miałeś to na myśli, a wtedy ty będziesz zdezorientowany i powiesz: "Chwileczkę, nie to miałem na myśli", a wtedy w wieczornych wiadomościach możesz wyglądać jak drugorzędny polityk, który zmienia zdanie, gdy mu to pasuje. Tego właśnie chcesz uniknąć.
Najprostszym sposobem, aby tego uniknąć jest bycie miłym dla wszystkich ludzi, nawet dla swoich przeciwników. Nie tylko korzystnie wpływa to na kulturę roju, gdzie dajesz przykład i pokazujesz ludziom, że właściwą rzeczą jest dobre traktowanie siebie nawzajem, ale także całkowicie przeraża twoich przeciwników. To prawda: "Jeśli nie możesz ich przekonać, zmyl ich". Nie musisz się z nimi zgadzać - po prostu nie zgadzaj się grzecznie i z szacunkiem.
UTWÓRZ CENTRUM PRASOWE
Na koniec trzeba będzie jeszcze założyć centrum prasowe. Najprościej rzecz ujmując, jest to miejsce, z którego reporterzy będą mogli pobrać twoje zdjęcia portretowe do publikacji, migawki z działalności twojej organizacji, nagrania z demonstracji i przejrzeć archiwum twoich komunikatów prasowych. (Prosty blog WordPress jest wręcz doskonały do tego celu, co jest kolejnym powodem, aby używać go do wysyłania komunikatów prasowych, jak opisano wcześniej).
Pamiętasz te filmy demonstracyjne, które omawialiśmy w Rozdziale 4? Kiedy rozmawialiśmy o robieniu zdjęć kamerą HD na statywie? Następnie należy zamieścić uzyskany materiał na portalu prasowym. Podobnie jest z materiałami filmowymi z najważniejszych wydarzeń, zdjęciami promocyjnymi, zdjęciami logo w wysokiej rozdzielczości i wszelkiego rodzaju ramki z faktami, które stare media mają skopiować do opisu roju bez przeróbek. Przekonasz się, że jeśli wszystko to jest dostępne bez konieczności proszenia o to, a stare media mogą wstawiać zdjęcia z twojej działalności do swoich raportów, otrzymasz o wiele więcej historii wychodzących o tobie. Jeśli nie dostarczysz podobnego materiału... cóż, po prostu zrobią artykuł o kimś innym.
Nie zapomnij dołączyć biografii osób, które chcesz przedstawić mediom, oraz ich zdjęć w wysokiej rozdzielczości.
Adres tego portalu prasowego powinien znajdować się na samym końcu wszystkich informacji prasowych i powinien być jak najprostszy, np. http://press.twojroj.org lub http://www.twojroj.org/press.
18 września 2011 r., godz. 20:00, Berlin, Niemcy.
Wiedziałem, że ten dzień nadejdzie już miesiąc temu, kiedy niemiecka Piratenpartei otrzymała 4,5 procent w sondażach przedwyborczych. Mimo, że był to wynik poniżej 5% progu wyborczego w Niemczech, to jednak na tyle bliski, że media zwróciły na nich uwagę jako na obiecujących nowych kandydatów, co z kolei zwiększyło liczbę głosów.
Poleciałem do Berlina, aby przeżyć ten magiczny moment i ustawiłem wszystkie moje kamery, aby uzyskać fantastyczny materiał filmowy, o którym zapomnieliśmy w 2009 roku w całym tym podnieceniu. Pomijając wszelkie materiały filmowe, takiego doświadczenia po prostu nie da się do końca opisać czy pokazać - można je tylko przeżyć.
Jestem w stylowym klubie Ritter Butzke w Berlinie. Około dziewięćset osób przyszło na powyborczą imprezę berlińskiej Piratenpartei. Nie było to raczej przyjęcie w stylu Szwedzkiej Partii Piratów, bardziej po prostu dzika impreza. Mało kto mnie rozpoznaje i to mnie cieszy - to idee są potężne, a nie ja jako osoba.
Wchodzę do klubu, wybieram cichy kącik z widokiem na wszystkich obecnych i czekam na wyniki sondaży powyborczych, które mają być ogłoszone punktualnie o 20.00. Gdy zbliża się moment ogłoszenia, włączam aparaty na statywach, aby uchwycić magiczną chwilę. W większości jest to powtórka z naszego zwycięstwa wyborczego w Szwecji w 2009 roku.
DZIESIĘĆ, DZIEWIĘĆ, OSIEM, SIEDEM...
Kiedy spikerzy telewizyjni zaczynają podawać wyniki sondaży powyborczych, tłum z szacunkiem milknie. Ponieważ nie mówię po niemiecku, nie rozumiem szczegółów, słyszę tylko skróty nazw partii i procenty. Ludzie trochę się cieszą, gdy ich ulubione źródło oburzenia, FDP, wypada z parlamentu z 2 procentami. Potem na chwilę przykuwają uwagę, gdy pada nazwa ich partii.
"Piratenpartei, 8,5 procent".
Las rąk leci do góry. Dach podskakuje z ogłuszającym wiwatem. Wokół ludzie przytulają się do siebie. Niektórzy płaczą z radości.
Staram się jak najdłużej trzymać emocje na wodzy i zanim wyłączę kamery, udaje mi się nagrać resztę sceny - ale nic na to nie poradzę, po prostu nie mogę powstrzymać łez. Pakuję aparaty i znajduję cichy kąt, by przez chwilę dać upust łzom szczęścia - nie byłam przygotowana na takie emocje, taką wszechogarniającą radość z sukcesu naszej siostrzanej imprezy, pierwszego sukcesu poza szwedzką kolebką.
Kiedy dochodzę do siebie, błąkam się chwilę po scenie w poszukiwaniu znajomych i szybko wpadam na ludzi, których znam z międzynarodowych spotkań pirackich. Nalegają, żebym powiedział kilka słów ze sceny. Mimo że to ich zwycięstwo, chętnie przyłączam się do świętowania, więc wchodzę na scenę i używam mojej skromnej znajomości niemieckiego.
"Przyjaciele, koledzy, piraci", mówię po niemiecku, najlepiej jak potrafię, "Jestem Rick Falkvinge. Jestem założycielem Szwecji i pierwszej Partii Piratów." Wiwaty wybuchają. Dach idzie w górę. Łzy znów napływają mi do oczu.
Mówię im, że właśnie stali się bohaterami całego pokolenia, a o ich zwycięstwie będzie się pisać nie tylko w Berliner Zeitung (berlińska gazeta) i nie tylko w Der Spiegel (niemiecka gazeta). Jutro o ich zwycięstwie napiszą Wall Street Journal, Al Jazeera i Hindu Times. W tej chwili nie wiem, ale kiedy mówię "jutro", to się mylę. Wiadomość o zwycięstwie Piratenpartei w Berlinie jest już w tych gazetach, a także w wielu innych na całym świecie.
W nocy będę rozmawiał z wieloma reporterami z całego świata. Chociaż zwycięstwo należy do niemieckiej Piratenpartei, większość z nich jest zajęta świętowaniem. Nikt nie może powiedzieć, że na to nie zasługują.
Później szwedzka telewizja publiczna wykorzysta materiał z mojego przemówienia z powyborczego przyjęcia Piratenpartei w filmie dokumentalnym o monopolu kopiowania i doda podtytuł "Jeśli ten kraj ma zbójecką twarz, to jest to właśnie ta". Kiedy to widzę, spadam z krzesła ze śmiechu.
JAK ZAMIEŚCIĆ OP-ED W GAZECIE
Op-ed to zazwyczaj całostronicowy artykuł w gazecie. To nie jest artykuł informacyjny, ale polemika; można by go uznać za odpowiednik wpisu na blogu w świecie starych mediów, a ma dość duży zasięg. (Pochodzenie terminu "op-ed" jest proste: jest to skrót od angielskiego opposite editorial page - "naprzeciw strony redakcyjnej" - ponieważ tam właśnie tradycyjnie drukowano op-edy).
Gazety zazwyczaj starają się drukować interesujące argumenty na temat bieżących wydarzeń na tych stronach, a to może być świetny sposób, aby twój rój został zauważony. Istnieją w zasadzie cztery różne okazje, kiedy można zamieścić op-ed w gazecie.
Ale zanim przyjrzymy się tym możliwościom, powiedzmy sobie jedną rzecz, która jest wspólna dla wszystkich czterech: nigdy, przenigdy nie wysyłaj op-edu do więcej niż jednej gazety w nadziei, że zostanie on opublikowany w więcej niż jednym miejscu. Dziennikarze nienawidzą ludzi, którzy to robią. Wybierz jedną gazetę, która twoim zdaniem będzie miała odpowiedni zasięg i docelową grupę odbiorców, i tylko do nich dotrzyj. Jeśli odmówią opublikowania artykułu, tylko wtedy możesz spróbować szczęścia z inną gazetą.
Pierwszym rodzajem okazji do wydrukowania op-ed jest zbliżające się duże wydarzenie publiczne, rocznica ważnego wydarzenia lub cokolwiek, co jest znane z dużym wyprzedzeniem, aby wywołać debatę na dany temat w tym dniu. Dla nowych graczy jest to zazwyczaj najłatwiejsza droga. Jeden do trzech tygodni przed datą docelową, piszesz do redaktorów i oferujesz im temat na ich stronę op-ed. Musisz podać, o czym chcesz napisać, dlaczego chcesz napisać o tym w tym szczególnym dniu i zawierać wstęp do nadchodzącego artykułu, aby mogli zorientować się w jego przesłaniu i stylu pisania. W temacie maila należy umieścić temat artykułu.
Oto przykład, jak udało mi się zdobyć op-ed w gazecie w pierwszym dniu procesu administratorów Pirate Bay:
DO: oped@gazeta.pl PRZEDMIOT: Proces w sprawie Pirate Bay: "polityczny proces dekady" DATA: 9 lutego 2009 r. Szanowny Panie Redaktorze, Ponieważ proces sądowy administratorów Zatoki Piratów rozpoczyna się za tydzień, 16 lutego, chciałbym zaproponować Państwu op-ed z takim nagłówkiem i wstępem do druku przed rozpoczęciem procesu, jak najbliżej pierwszego dnia procesu. Czy byłby Pan zainteresowany? Z poważaniem, [podpis] **Polityczny proces dekady** W najbliższy poniedziałek rozpoczyna się w Szwecji największy proces polityczny dekady - być może największy proces polityczny od czasu skandalu IB w latach 70. W jednym rogu ringu stoi Kościół katolicki, który za wszelką cenę stara się zakazać prasy drukarskiej, nowej maszyny zagrażającej monopolowi Kościoła na wiedzę i kulturę. W przeciwległym rogu stoją ci, którzy przekazali ludziom kulturę i wiedzę. W ławie przysięgłych zasiadają panowie feudalni, którzy użyczają swej władzy Kościołowi i którzy wynagradzają Kościół za to, głosząc pospólstwu posłuszeństwo wobec swych panów. Chociaż powyższa scena pochodzi z XVI-wiecznej Francji, dokładnie taka sama scena zacznie się rozgrywać w Sądzie Okręgowym w Sztokholmie 16 lutego. Gra o władzę jest identyczna, przewrót struktur równie ogromny. Inni są tylko zawodnicy.
Jeśli redaktorzy są zainteresowani, tak jak w przypadku powyższej oferty, poproszą Cię o podanie liczby słów i określą termin, do którego musisz dostarczyć gotowy artykuł. Będziesz musiał niemal skrupulatnie przestrzegać podanej liczby słów, a jest ona zazwyczaj krótsza niż myślisz: będziesz musiał skracać, skracać i jeszcze raz skracać swoją wiadomość.
Kiedy dziennikarze znają cię i z góry znasz ich wymaganą liczbę słów, możesz od razu wysłać im cały gotowy artykuł, oszczędzając tym samym rundę korespondencji. Im bardziej ułatwisz pracę dziennikarzom, tym bardziej będą cię lubić.
Nagrodą za przestrzeganie zasad starych mediów jest to, że twoja wiadomość dociera do szerokiego grona odbiorców. Zazwyczaj nie dostajesz pieniędzy. Nie oczekuj pieniędzy i nie proś o nie. Twoją nagrodą jest dotarcie z twoją wiadomością do ich czytelników.
Drugi rodzaj okazji to wydrukowanie czyjegoś artykułu, z którym się fundamentalnie nie zgadzasz. Daje to możliwość ponownej odpowiedzi na stronie op-ed. Odpowiedzi są znacznie krótsze niż oryginalny artykuł, ale czytelnicy nadal będą czytać nazwę twojego roju i jego przesłanie. Ponownie, musisz poprosić, aby być drukowanym, a jeśli jesteś całkowicie nieznany, masz znacznie mniejsze szanse.
Trzeci rodzaj możliwości będzie praktycznie nieosiągalny dla ciebie, chyba że jesteś już uznanym graczem. Ta okazja jest odpowiedzią na coś - to znaczy, że proponujesz op-ed w odpowiedzi na jakieś świeże wydarzenie. Gazety chętnie przyjmują artykuły op-eds, które omawiają bieżące wydarzenia, ale zazwyczaj tylko od znanych osobistości i organizacji. W tym przypadku, szybkość jest istotna - jeśli możesz odpowiedzieć w ciągu kilku sekund, gdy gazeta prosi o op-ed na Twitterze, możesz mieć szczęście. (Większość gazet na Twitterze nie pyta poprzez konto redakcyjne, ale niektórzy redaktorzy zamieszczają prośby na swoich osobistych kontach).
Wreszcie, podczas burzliwych przełomów medialnych, gdy jesteś w centrum uwagi, będziesz otrzymywać prośby o op-ed od starych mediów. Zawsze staraj się dostosować do tych próśb, trzymaj się wymaganej liczby słów i dostarczaj artykuły na czas. Będzie to sygnał dla starych mediów, że mogą polegać na tobie, abyś dostarczył treści, kiedy cię o to poproszą, a oni zaoferują ci więcej możliwości później.
REPREZENTACYJNE TWARZE ROJU
To prowadzi nas do pytania o reprezentacyjne twarze roju. Kiedy pracujesz ze starymi mediami, rój musi pokazać światu jedną, jedyną twarz. Zazwyczaj będzie to lider lub założyciel roju (ty). Musisz pamiętać, że jest to twarz reprezentatywna - to nie ty jako osoba, ale twarz, która reprezentuje szerszy i bardzo konkretny ruch.
Taką twarz znajdziesz w przykładowej informacji prasowej podanej wcześniej w tym rozdziale: "Rick Falkvinge, przewodniczący Partii Piratów, mówi..."
Niektóre roje w przeszłości próbowały funkcjonować bez takiej reprezentacyjnej twarzy i szybko okazywało się, że to się w ogóle nie sprawdza w przypadku starych mediów. Mówiąc wprost, każdy rój potrzebuje przedstawiciela - ucieleśnienia roju - który będzie występował w starych mediach.
Każdy rój potrzebuje jednej reprezentatywnej twarzy - ucieleśnienia roju - dla starych mediów.
Wkrótce po przełomie medialnym, niektórzy z aktywistów, którzy dołączyli do zespołu medialnego tylko po to, by móc powiedzieć, że "pracują z mediami", zaczynają domagać się, by ich nazwisko widniało przy cytatach w informacjach prasowych. W końcu to oni je napisali, więc dlaczego nie miałyby być podpisane? (Niektórzy powiedzieliby, że tacy ludzie cierpią z powodu chorobliwego pragnienia bycia w centrum uwagi. Jest to opis niepochlebny, ale z czysto merytorycznego punktu widzenia dość dokładnie opisuje ich stan).
W takim momencie musisz pamiętać, że celem komunikatu prasowego jest uzyskanie nazwy roju w starych mediach, a zatem musisz grać według zasad starych mediów. Jedna organizacja, jedna twarz. Istnieją wyjątki, ale są one na tyle duże i ugruntowane, że nie dotyczą twojego roju.
Dlatego zamiast tego trzeba nauczyć medialny mini-rój, aby pisało cytaty w swoim imieniu, w imieniu lidera lub założyciela roju. Jeśli pracowałeś w zespole medialnym wystarczająco długo i sam napisałeś wystarczająco dużo informacji prasowych, to taki mini-rój będzie wiedział, jakie rzeczy powiedziałbyś w danej sytuacji i może wydać informację prasową z cytatami napisanymi w twoim imieniu bez czekania na twoją zgodę. Zdziwisz się, jak mądry możesz się wydawać, kiedy pozwolisz innym wymyślać cytaty za ciebie bez konieczności pytania.
PRZED KAMERAMI: BĄDŹ TAM, GDZIE SĄ KAMERY
W miarę możliwości staraj się być w miejscach, w których dzieją się najważniejsze rzeczy dla twojego roju. Nie wystarczy "wysłać kogoś" - na najważniejszych wydarzeniach muszą być reprezentatywne twarze roju, czyli zazwyczaj ty. Jest kilka powodów dla twojej osobistej obecności.
Pierwszy powód jest taki, że jeśli obserwowałeś wydarzenia na własne oczy, możesz je zrelacjonować, omówić i przedyskutować z pierwszej ręki. Jest to niezbędne dla wiarygodności: jeśli możesz powiedzieć "ja tam byłem, a ty nie", będziesz miał ogromną przewagę w każdej debacie. Drugim powodem jest chęć posiadania własnych nagrań wideo z ważnych wydarzeń, z udziałem reprezentatywnej twarzy roju, aby następnie móc zaoferować je starym mediom do montażu w materiałach.
Ale trzeci i podstawowy powód jest taki, że jeśli na miejscu są ekipy telewizyjne, to będą chciały mieć jakiś ciekawy materiał. Prawdopodobnie ustawią kamery z dużym wyprzedzeniem, dopracują oświetlenie i dźwięk, a potem nie będą mieli nic więcej do roboty, tylko czekać, aż coś się wydarzy. Jeśli twojemu roju udało się obsadzić temat związany z wydarzeniem, aby pojawić się w telewizji, wszystko, co musisz zrobić, to po prostu podejść do ekipy telewizyjnej, przedstawić się, dać im swoją wizytówkę i powiedzieć: "Jeśli chcecie mojego ujęcia tego wydarzenia, to będzie to dla mnie przyjemność". Nie bądź nachalny - ekipy informacyjne tego nie znoszą - ale bądź przyjazny i powiedz im, że jesteś dostępny.
Częściej niż nie, będą skakać na szansę, aby uzyskać swój komentarz natychmiast. W końcu to o wiele lepsze wykorzystanie ich czasu niż stanie i nie uzyskanie niczego. Dla ciebie, oczywiście, osiągnięciem jest to, że twoja wypowiedź trafi do redakcji wieczornych wiadomości telewizyjnych - a częściej jedna z twoich wypowiedzi znajdzie się na antenie, tylko dlatego, że podszedłeś do ekipy telewizyjnej i przywitałeś się.
UMIEŚĆ SWÓJ TEMAT W STARYCH MEDIACH
Kluczowym pojęciem w pracy ze starymi mediami jest "rzucenie tematu". Zasadniczo oznacza to, że twój rój musi być tak ściśle związane z głównymi tematami lub produktami, które sprzedajesz, że gdy tylko stare media natkną się na powiązane wydarzenie, zadzwonią do ciebie po komentarz.
Ze strategicznego punktu widzenia jest absolutnie konieczne, aby twój rój kontrolował swoje tematy we wszystkich lub przynajmniej w większości starych mediów.
Ze strategicznego punktu widzenia jest to absolutnie kluczowe, a jeśli inni próbują się przebić w tym samym temacie, zdobycie tej pozycji może zająć ci lata. Szwedzka Partia Piratów szybko podjęła kwestię wymiany plików w starych mediach, ale zajęło nam kilka lat podjęcie jej bardziej ogólnej odmiany - kwestii prywatności i swobód obywatelskich w prawodawstwie. Mówiąc dokładniej, trwało to od 1 stycznia 2006 r. do 18 czerwca 2008 r., kiedy to zorganizowaliśmy niezapomniane demonstracje przeciwko nowej szwedzkiej ustawie o powszechnej inwigilacji.
Idealnie, być w pozycji, gdzie reporterzy starych mediów będą dzwonić do ciebie regularnie, aby zapytać, czy masz jakieś nowe wiadomości na swój temat. Byliśmy w takiej sytuacji przez cały tydzień po nalocie na Pirate Bay w dniu 31 maja 2006 r., ponieważ siedzieliśmy na wielu materiałach. Kiedy dostajesz takie telefony i możesz przekazać reporterom niepublikowane raporty, skutecznie prowadzisz relację na swój temat.
PRZEŁOMY W MEDIACH
Stare media nawet nie wspomną o nowym roju, dopóki nie zrobi on czegoś znaczącego. To, że istniejesz i masz swoje zdanie, nie jest samo w sobie interesujące. Prawdopodobnie będziesz musiał ciężko pracować przez kilka miesięcy, zanim uda ci się w ciekawy sposób przebić do starych mediów - internet odkrywa nowe talenty znacznie szybciej niż stare media.
Ale kiedy nastąpi przełom w starych mediach, nie przegapisz go. Bardzo prawdopodobne, że będzie to miało miejsce równolegle z aktywistyczną wertykalnością, o której mówiliśmy w rozdziale 7 - kiedy ruch dramatycznie rośnie w wyniku ważnego wydarzenia, zawsze jest to interesujące dla starych mediów. Będziesz w telewizji o każdej pełnej godzinie na praktycznie każdym kanale przez cały tydzień, a prośbom z gazet o napisanie krótkich i długich op-edów nie będzie końca. (Za chwilę wrócimy do op-edów).
SKALA GANDHIEGO JEST TRAFNA
Gandhi powiedział kiedyś: "Najpierw cię ignorują, potem wyśmiewają, potem walczą z tobą, a potem wygrywasz". To przerażająco trafny opis prezentacji wywrotowego lub prowokacyjnego roju w starych mediach.
"Najpierw cię ignorują, potem wyśmiewają, potem walczą z tobą, a potem wygrywasz". - Mahatma Gandhi
Konsekwencje tego mogą więc łatwo wywołać mylne wrażenie. Kiedy po miesiącach ciężkiej pracy, aby zasłużyć na uwagę, w starych mediach zaczynają pojawiać się artykuły, które przedstawiają was jako głupich bufonów, może to łatwo i logicznie przygnębić. Musisz wiedzieć - logicznie zrozumieć - że śmieszność jest znaczącym krokiem naprzód od bycia nie wspominanym w ogóle i jest koniecznym etapem na drodze do zwycięstwa. Artykuły można więc podzielić na typy G2, G3 i G4 - typ G2 to drugi stopień na skali Gandhiego, artykuł ośmieszający twój rój i jego wysiłki.
KTO POWINIEN PISAĆ INFORMACJE PRASOWE?
Jak wspomniano wcześniej, potrzebny będzie medialny roju składającego się z nie więcej niż trzydziestu osób. Grupa ta może rezydować na wybranym przez ciebie kanale czatu - Skype, IRC, XMPP, Mumble, etc. - i powinna składać się z osób aktywnych o różnych porach dnia, tak aby statystycznie były przynajmniej trzy osoby stale gotowe do reagowania na świeże wydarzenia z komunikatem prasowym.
Ten mini rój powinien być autonomiczny i mieć nieograniczone prawo do niezależnego wypowiadania się w imieniu roju, tak jak każdy indywidualny aktywista, co omówiliśmy w rozdziale 4 o różnorodności. Jeśli chcesz kompromisu, możesz wprowadzić zasadę trzech aktywistów, zgodnie z którą trzech członków medialnego mini-bloku musi zatwierdzić informację prasową przed jej wysłaniem. Nie należy jednak nigdy wymagać akceptacji od konkretnych, wybranych osób, gdyż mogą one być niedostępne z niezliczonych powodów, a tym samym utrudniać pracę.
Jednym z głównych problemów z taką grupą jest to, że pewien typ aktywistów postrzega obowiązki medialne jako ważną rolę - czytaj "prestiżową" - i tacy ludzie będą dążyć do tego, by być w zespole medialnym tylko po to, by w nim być, a nie po to, by efektywnie współpracować ze starymi mediami. Musisz uważać, aby ludzie nie wchodzili do tego mini-roju, aby zająć miejsce dla kogoś bardziej użytecznego.
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
Jak zarządzać starymi mediami
Choć wiele osób chciałoby zmieniać świat na swój własny sposób, nie można zmienić istniejących systemów, nie stając się ich częścią i nie zmieniając ich od wewnątrz. Każdy może coś zmienić, ale nikt nie może zmienić wszystkiego. Twój rój prawdopodobnie nie jest nastawiony na zmianę sposobu działania starych mediów, więc tak właśnie z nimi postępuj.
Kiedy mówimy o "starych mediach", termin ten jest antytezą "nowych mediów" (mediów społecznościowych), tj. odnosi się do każdego tradycyjnego, jednokierunkowego, dużego kanału informacyjnego, w którym ludzie zazwyczaj nie wnoszą wkładu, nie dyskutują i nie krytykują. Typowymi przykładami starych mediów są telewizja, radio i gazety papierowe. Te stare media nadal mają duże znaczenie w kształtowaniu opinii publicznej, zwłaszcza biorąc pod uwagę cyfrową przepaść międzypokoleniową, więc nauka radzenia bobie na tym polu jest kluczowa. Na szczęście reporterzy starych mediów szukają nowości poprzez nowe kanały medialne - i tu właśnie pojawia się przewaga szybkości roju.
Wiele organizacji, które chcą być widoczne w gazetach lub telewizji, próbuje wepchnąć tam swoje własne wiadomości i podporządkowuje temu swoje strategie medialne. Jest to nie tylko nieefektywne, ale wręcz przynosi efekt odwrotny do zamierzonego.. Aby twoje cytaty i nazwa roju trafiły do starych mediów, wystarczy pomóc reporterom napisać świetną historię: postaw się w sytuacji reportera i pomyśl, czego by potrzebował w danym momencie.
Na przykład, załóżmy, że na Twitterze pojawia się coś nowego, co odnosi się do Twojego roju, a twoje przeczucie mówi ci, że stare media prawdopodobnie opublikują artykuł z tego newsa. Wtedy zaczyna się odliczanie. Reporterzy czytają te same kanały Twittera, co ty i zaczynają pisać artykuł w momencie pojawienia się tweeta. Czego potrzebują w tym momencie?
Potrzebują komentarzy i cytatów na temat wydarzenia, aby urozmaicić raport.
To zajmuje im trzydzieści do czterdziestu minut, aby napisać wstępną wersję artykułu i publikują go w sześćdziesiąt. Masz więc trzydzieści minut na przedstawienie swoich uwag i cytatów. Jeśli możesz to zrobić, pomagasz reporterom napisać dobry, wyważony artykuł, a twoje cytaty trafią do starych mediów. Czas już płynie: tik, tik, tik, tik, tik.
Przygotowanie informacji prasowej w 30 minut jest trudne, ale zdecydowanie wykonalne. Oczekuje się, że informacje prasowe będą miały określony format i będą zawierały określone słowa kluczowe. Z mojego doświadczenia, jednym z najbardziej efektywnych sposobów pisania informacji prasowych w roju jest użycie Etherpada lub innego notatnika dla wielu użytkowników, w którym wszyscy edytują dokument wynikowy w tym samym czasie. Jeśli ludzie wiedzą wystarczająco dużo o twoim roju, jego ideach i stylu argumentacji, ochotnicy z tego roju, którzy pospieszą z pomocą przy pisaniu informacji prasowej, w najgorszym wypadku stworzą całkiem sensowne komentarze, a w najlepszym - absolutnie genialne. W dalszej części tego rozdziału omówimy, kto i dlaczego powinien pisać informacje prasowe.
Musisz ćwiczyć wydawanie komunikatów prasowych i starać się je wysyłać w ciągu około dwudziestu pięciu minut od momentu pojawienia się pierwszych wiadomości. Jest to trudne, ale do opanowania. Nasz plan zajęć w szwedzkiej Partii Piratów wyglądał mniej więcej tak:
W ciągu pierwszych pięciu minut po ogłoszeniu wydarzenia decydowaliśmy, czy wydać komunikat prasowy, czy też nie.
Przez następne pięć minut, w sumie dziesięć minut po ogłoszeniu, decydowaliśmy o kierunku informacji prasowej i ogólnym tonie naszych cytatów.
Kolejne dziesięć minut potrzebnych było dla trzech do pięciu osób, aby wspólnie napisać informację prasową według szablonu. Mieliśmy więc gotowy wstępny tekst w ciągu dwudziestu minut od momentu, gdy dowiedzieliśmy się o wydarzeniu.
Kolejne pięć minut zajęło uzyskanie trzech zgód (nasza metoda zatwierdzania) i wysłanie gotowej informacji prasowej do dziennikarzy.
Te cztery kroki zajęły nam w sumie dwadzieścia pięć minut.
Musisz poradzić sobie z wysłaniem informacji prasowej w 25 minut, od pomysłu do wysłania.
W miarę upływu czasu możesz bez końca poprawiać gotowy, surowy tekst. Każda minuta stracona na tym etapie zwiększa prawdopodobieństwo, że reporter starych mediów już skończył swoją historię - i nie zawracaj sobie głowy wysyłaniem informacji prasowej, gdy już się ukazała; reporterzy już zaczęli pracować nad inną historią i jeśli twoja informacja prasowa wpadnie w ich ręce w tym momencie, to tylko ich wkurzy.
Używamy zwykłego bloga WordPress do wysyłania informacji reporterom, ponieważ ludzie zazwyczaj mają doświadczenie we wprowadzaniu artykułów do WordPressa. Specjalne narzędzie następnie bierze każdy nowo wstawiony artykuł i wysyła go do długiej listy reporterów, przefiltrowanej przez kategorie ustawione w WordPressie. Możesz użyć prawie każdego narzędzia, które działacze twojego roju mogą kontrolować, utrzymuje historię (potrzebujesz publicznie dostępnego archiwum informacji prasowych - WordPress wygrywa tutaj ponownie) i szybko wysyła nową informację prasową.
Jak więc wygląda informacja prasowa i do czego służy? W najbardziej podstawowym wydaniu, informacja prasowa jest po prostu listem wysłanym do reportera. (Będziesz musiał prowadzić listę reporterów piszących na tematy związane z twoim rojem). Szablon, którego użyliśmy w szwedzkiej Partii Piratów wygląda tak:
Komunikat prasowy - nazwa organizacji - data i godzina DO NATYCHMIASTOWEGO WYDANIA Nagłówek Akapit wprowadzający (zaczyna się od nazwy miejsca) Cytat Fakt Cytat Fakt Cytat końcowy Więcej informacji O organizacji KONIEC
Każda z powyższych pozycji ma swoje znaczenie. Słowa "DO NATYCHMIASTOWEGO WYDANIA" w nagłówku są kluczową frazą, która mówi starym mediom, że mogą wydrukować informację natychmiast, co będzie miało zastosowanie do praktycznie wszystkich twoich informacji prasowych. Ponadto, punktem nagłówka jest uzyskanie zainteresowania reportera na tyle, aby przeczytać resztę listu, więc nie musi to być absolutnie doskonały tytuł dla wiadomości, wystarczy, że będzie wystarczająco dokładny i interesujący. Po tym następuje treść raportu, najpierw krótko streszczona w akapicie otwierającym, a następnie przeplatana faktami i cytatami. Pozycja "Więcej informacji" jest niezbędna - musi być tam podany numer telefonu i/lub adres e-mail (lub inny bezpośredni kontakt) do osoby, od której reporter może natychmiast uzyskać wyłączne oświadczenia.
Informacja prasowa powinna jak najbardziej przypominać gotowy artykuł prasowy. Im więcej tekstu stary reporter mediów może skopiować bez zmian, tym więcej pracy robisz dla niego lub dla niej i tym większe szanse na dostanie się do ostatecznego artykułu.
Niektórzy mogą twierdzić, że głównym celem informacji prasowej jest napisanie przez reportera nowego artykułu. Wrócimy do tego w dalszej części tego rozdziału, kiedy będziemy omawiać reprezentantów roju.
Oto przykład informacji prasowej:
Komunikat prasowy - Szwedzka Partia Piratów - 2 lipca 2010 r. DO NATYCHMIASTOWEGO ROZPOWSZECHNIENIA **PARTIA PIRATÓW: "BĘDZIEMY PROWADZIĆ ZATOKĘ PIRATÓW Z BUDYNKU PARLAMENTU"** **Sztokholm, Szwecja - Partia Piratów ogłosiła dziś zaskakującą obietnicę przedwyborczą, zgodnie z którą jej przyszli posłowie będą prowadzić The Pirate Bay w samym Parlamencie. Czyniąc to, powołują się na immunitet parlamentarny chroniący przed ściganiem za działalność polityczną, co dałoby Zatoce Piratów pełny immunitet prawny.** "Dziś podejmujemy nowe, odważne kroki w celu ochrony kolejnego pokolenia przedsiębiorców" - powiedział Rick Falkvinge, przewodniczący Partii Piratów. "Chroniąc The Pirate Bay przed ostrzałem prawnym, wyślemy światu jasny sygnał, że Szwecja jest supermocarstwem w dziedzinie usług nowej generacji. Jest to więc głośna i wyraźna obietnica wyborcza". Ogłaszając tę obietnicę wyborczą, partia uczyniła z prowadzenia The Pirate Bay działalność polityczną - a posłowie nie mogą być ścigani ani pozywani za prowadzenie działalności politycznej w parlamencie zgodnie ze szwedzką konstytucją. "Nie będziemy i nie wolno nam akceptować systematycznego torpedowania naszych przyszłych przedsiębiorców przez przemysł praw autorskich" - mówi Falkvinge. "Ich dywanowe bombardowania powinny być nielegalne - zawodowi sabotażyści są zawodowymi przestępcami, niezależnie od tego, kto im płaci". Wiosną Zatoka Piratów miała problemy ze znalezieniem stałego dostawcy usług internetowych, aż do momentu, gdy Partia Piratów wkroczyła do akcji i stała się nowym dostawcą usług internetowych dla samej Zatoki Piratów. Następnie lobby przemysłu kopiującego ograniczyło swoje działania, ponieważ nie chciało zwracać uwagi na Partię Piratów przed wyborami. Falkvinge dodaje: "Szwedzka Partia Piratów bierze na siebie odpowiedzialność za przyszłość szwedzkiej gospodarki i biznesu" - podsumowuje Falkvinge. "Demonstrujemy to nie tylko słowami, ale i czynami. Każdego dnia." **Więcej informacji:** Rick Falkvinge, tel. +46 708 303600 Odwiedź http://press.piratpartiet.se/, aby uzyskać zdjęcia promocyjne, filmy ilustracyjne itp. **O Partii Piratów:** Szwedzka Partia Piratów była największą partią w grupie poniżej 30 lat w wyborach europejskich, zdobyła dwa miejsca w Parlamencie Europejskim i weźmie udział w wyborach parlamentarnych na wszystkich szczeblach w dniu 19 września 2010 r. Walczy o swobody obywatelskie i przedsiębiorczość dla następnych pokoleń. KONIEC
Ten przykład informacji prasowej opisującej prawdziwe wydarzenie, która zyskała dużą popularność w mediach w różnych językach, od angielskiego, przez tajski, grecki po chiński, prowadzi nas do kolejnego punktu: prowokować. Jeśli nikogo nie wkurzasz, to prawdopodobnie nie robisz nic pożytecznego. Baw się dobrze i jednocześnie wkurzaj swoich przeciwników: to nie tylko da roju więcej aktywistów, jak widzieliśmy w rozdziałach 7 i 8, ale także sprawi, że praca w roju będzie o wiele przyjemniejsza. Dodatkowo, przyniesie ci to dużo uwagi mediów. Stare media po prostu uwielbiają prowokacje.
Powtórzmy to jeszcze raz, bo to ważne: jeśli nikogo nie wkurzasz, to prawdopodobnie nie robisz nic pożytecznego. Nie bójcie się, że ludzie zaczną krzyczeć. To sygnał, że robisz coś dobrze.
Jeśli nikogo nie wkurzasz, prawdopodobnie nie robisz nic pożytecznego.
Dla tej konkretnej przykładowej informacji prasowej, czas nie był istotny - wkrótce odkryjesz, że informacje prasowe dzielą się na cztery grupy, jeśli chodzi o planowanie z wyprzedzeniem:
Pierwsza grupa to informacje prasowe, będące reakcją na bieżące wydarzenia, w których udzielasz komentarza dziennikarzom. Powinieneś być przygotowany do wysyłania ich w sposób ciągły 24/7, na przykład poprzez posiadanie wystarczającej liczby aktywistów w jakimś wirtualnym sztabie medialnym, zdolnym do komunikowania się z dotychczasowymi mediami. Jeśli sztab liczy wystarczającą liczbę członków - powiedzmy około trzydziestu aktywistów (przestrzegając zasad dotyczących liczebności grupy, które omówiliśmy w rozdziale 3) - to o każdej porze dnia będzie ich wystarczająco dużo, by nadążyć za świeżymi wydarzeniami. Skróć czas odpowiedzi do mniej niż trzydziestu minut, i pamiętaj, że ludzie będą chcieli bez końca poprawiać wiadomość, co kosztuje czas. Wiadomość musi być w miarę dobra i pozbawiona błędów ortograficznych; liczy się każda minuta.
Druga grupa obejmuje komentarze dotyczące ważnych wydarzeń, w przypadku których termin jest znany z wyprzedzeniem, ale wynik nie jest jeszcze znany (np. ważne orzeczenia sądowe). W tym przypadku reporterzy będą mieli napisane kilka artykułów gotowych do natychmiastowej publikacji - zwykły 60-minutowy odstęp czasu na odpowiedź nie ma tu zastosowania. Ty również powinieneś mieć kilka informacji prasowych gotowych do wysłania, nawet cztery różne wersje dla różnych wyników danego wydarzenia. W tym przypadku należy je wysłać w ciągu pięciu minut, a najlepiej w ciągu 120 sekund. Oznacza to, że jedna osoba musi wybrać odpowiednią wersję gotowej informacji prasowej, uzupełnić puste pola (np. szczegóły wyroku) i natychmiast ją wysłać.
Trzecia grupa to powiadamianie starych mediów o tym, co będziesz robił w dalszej części dnia, np. zorganizujesz demonstrację lub wyślesz kwiaty oponentom ("jeśli nie możesz ich przekonać, zepsuj ich"). Moment wydania takiego komunikatu prasowego zależy od rodzaju planowanego wydarzenia. Jeśli stare media mogą wysłać fotografów na twoje wydarzenie, powinieneś wysłać informację wczesnym rankiem w dniu wydarzenia, przed porannym spotkaniem redakcyjnym - jeśli wyślesz ją w nocy, do czasu porannego spotkania będzie to już stara informacja. Z mojego doświadczenia wynika, że dobry czas to około 6:30 rano. I odwrotnie, jeśli nie możesz liczyć na fotografów starych mediów, oczekuje się, że sam dostarczysz zdjęcia i/lub filmy z wydarzenia, co znacznie zwiększa szanse na interesującą historię (porównaj z fragmentem w rozdziale 4 o robieniu zdjęć pokazów kamerą HD na statywie). Możesz napisać tego typu informację prasową bez pośpiechu poprzedniego dnia lub wieczorem i ustawić ją na automatyczne wysyłanie (używając WordPressa lub podobnego narzędzia) o 6:30 rano.
Czwarta grupa to przypomnienia dla starych mediów, że coś zamierzasz zrobić. Reporterzy są tylko ludźmi, a ludzie potrzebują przypomnień, że coś ważnego ma się wydarzyć. W przypadku partii politycznej może to być kolacja powyborcza, na którą wysyłasz komunikat prasowy z informacją o miejscu, czasie i akredytacjach, na przykład z czternastodniowym wyprzedzeniem, a następnie przypomnienie z siedmiodniowym wyprzedzeniem.
Należy zauważyć, że nie ma instrukcji, jak informować stare media o swoich ogólnych poglądach lub uczuciach, ale są instrukcje, jak informować je o swoich działaniach. Stare media nie są zainteresowane tym, co ludzie myślą lub czują; są zainteresowane tym, co robią. Redakcje dają miejsce na komentarze do cudzych działań, ale nie dają miejsca na opinie bez związku z konkretnym działaniem.
(Godnym uwagi wyjątkiem od tej reguły są artykuły polemiczne, tzw. op-eds, do których wrócimy w dalszej części tego rozdziału).
WYKORZYSTANIE UWAGI DO BUDOWANIA SPOŁECZNOŚCI
29 sierpnia 2012 roku Barack Obama - prezydent Stanów Zjednoczonych - poprowadził 30-minutową tzw. AMA na Reddicie. AMA to skrót od "Ask Me Anything". Każdy z całego świata miał możliwość bezpośredniego i osobistego zadawania pytań prezydentowi Stanów Zjednoczonych, a on odpowiadał na tyle pytań, ile zdołał w wyznaczonym czasie.
Około 23 tys. osób skorzystało z możliwości bezpośredniego zadawania pytań prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Był w stanie odpowiedzieć tylko na dziesięć z nich, ale odpowiadał bardzo osobiście, szczerze i otwarcie - nie ograniczając się do pytań politycznych, ale wymieniając swoich ulubionych sportowców, mówiąc o godzeniu życia zawodowego i prywatnego oraz omawiając receptury warzenia piwa.
Możliwość porozmawiania z każdym na świecie i uzyskania odpowiedzi, nawet od głów państw, może być zupełnie normalna za kilka pokoleń - ale dziś zdecydowanie tak nie jest. Dotyczy to również przywódców roju. Ludzie nie oczekują komentarzy i zachęty od liderów partii politycznych czy innych dużych organizacji. Możesz wykorzystać ten brak oczekiwań na swoją korzyść, aby zdobyć zwolenników.
W sztuce nazywa się to kontaktem z fanem. To jest dokładnie to samo, tylko trzeba aktywnie poszukiwać swoich fanów, a nie tylko czekać, aż sami się do ciebie odezwą.
Kiedy prowadziłem Szwedzką Partię Piratów, za każdym razem, gdy ktoś wspominał o nazwie partii na blogu, sprawdzałem, czy mogę coś wnieść do dyskusji (czy po prostu rzucił pytanie w próżnię lub głośno się nad czymś zastanawiał?). Kiedy ktoś wspominał na Twitterze lub swoim blogu, że dołączył do partii, pisałem krótkie "Witaj na pokładzie!". z odręcznym podpisem. Można to było łatwo zorganizować dzięki folderowi zakładek zawierającemu strony wyszukiwania różnych blogów, Twittera itp.: wystarczyło jedno kliknięcie, aby sprawdzić, czy nazwa partii została gdzieś wspomniana.
Absolutnie nie spodziewali się, że lider partii przywita ich osobiście w ich własnej przestrzeni, że osobiście zwróci się do nich. W ten sposób buduje się bardzo silną bazę zwolenników i aktywistów. Ale wymaga to również ciągłej pracy. Prezydent Stanów Zjednoczonych może poświęcić trzydzieści minut odpowiadania na pytania, ale ty nie jesteś głową państwa. Musisz szukać nowych lub potencjalnych działaczy przynajmniej raz dziennie i potwierdzić, że o nich wiesz - w preferowany przez siebie sposób. Choć wymaga to ciągłej pracy, nie jest to aż tak pracochłonne - wystarczy założyć zakładkę z kilkoma wyszukiwaniami dla nazwy roju i własnego imienia na stronach blogowych i Twitterze, i przeglądać te zakładki raz lub dwa razy dziennie.
Nagrodą jest uwaga. Niespodziewana uwaga jest ogromną nagrodą. Nagradzaj ludzi za ich zainteresowanie twoim rojem i okazuj im swoją uwagę. To zdziała cuda.
Uwaga jest nagrodą. Niespodziewana uwaga jest wspaniałą nagrodą.
W ten sam sposób zwracaj uwagę na osoby, które czytają twoje teksty. Kiedy ludzie zadają pytania w komentarzach pod twoimi felietonami, artykułami lub wpisami na blogu, zwróć na nie uwagę. Ludzie na ogół tego nie oczekują, ale bardzo to doceniają; zyskasz oddanych zwolenników (widziałem nawet kilka osób bardzo zdumionych, że odpowiadam na pytania w komentarzach pod moimi felietonami: "Po prostu zapytaj Ricka w komentarzach; prawdopodobnie odpowie.") Jest to dość zaskakujące i pokazuje, do czego jest przywykłe obecne pokolenie Internetu - że ludzie piszący publicznie zamykają się w wieży z kości słoniowej i nie chcą słuchać opinii czytelników. Wyjdź z tej wieży i wejdź w interakcję z fanami, a zyskasz o wiele bardziej oddanych zwolenników, silniejszą bazę działaczy i silniejszy rój.
Co więcej, zasada dawania przykładu, którą omówiliśmy w rozdziałach 4 i 7, ma jeszcze większe zastosowanie podczas dyskusji publicznych i w przestrzeniach należących do innych ludzi. Ludzie od czasu do czasu będą dla ciebie niemili (w końcu twój rój próbuje zmienić świat; na pewno wkurzysz przez to kilka osób). Będzie to trudne dla twojej samokontroli i psychiki, ale musisz reagować i musisz być miły i uprzejmy. Będzie ci trudno przeciągnąć na swoją stronę paskudną osobę wściekłą na twoje wartości, ale całkowicie zaskoczysz wszystkich innych czytelników strony i staną się oni potencjalnymi aktywistami twojego roju. Prawdopodobnie otrzymasz nawet pozytywne odpowiedzi od osób innych niż oryginalny agresor, napisane otwarcie pod twoją miłą i uprzejmą odpowiedzią.
Niedawno otrzymałem komentarz na forum dyskusyjnym, w którym napisano: "Hej! Nie możesz po prostu wejść do internetu i być uprzejmym! Za kogo ty się uważasz!?"
Przywództwo przez przykład, oczywiście, rozciąga się na wszystkich innych członków twojego roju. Ludzie będą się zachowywać tak samo jak ty na publicznych forach dyskusyjnych o ideach roju. Naucz ich zachowywać się w sposób uprzejmy i przyjazny, nawet gdy ktoś atakuje ostro i złośliwie, a zdziałasz cuda.
Polityka to sport dla widzów, podobnie jak forsowanie własnych pomysłów gdziekolwiek w Internecie. Jak to się mówi w innych sportach widowiskowych, "zdobądź publiczność".
7 czerwca 2009 r., punktualnie o godz. 22:00.
Jestem na powyborczej kolacji. Podczas gdy w 2006 roku byliśmy w małej restauracji, teraz jesteśmy w sali balowej. Na całej krótszej ścianie wyświetlane są relacje z wyborów w telewizji publicznej, w tym niecierpliwie oczekiwane wyniki sondaży powyborczych.
W 2006 r. na miejscu był fiński reporter. Tym razem ekipy telewizyjne ustawiają się wzdłuż całej dłuższej ściany. I nie są to tylko szwedzkie ekipy - ku zaskoczeniu szwedzkich dziennikarzy, są to załogi z całej Europy. Do wywiadów telefonicznych wybrałem dziesięć agencji medialnych: Reuters, Associated Press, AFP, BBC, CNN, Al Jazeera, Techdirt, Wired, Numérama i TorrentFreak. Wszyscy inni będą musieli być na miejscu.
Siedzę przy stole na środku, jak prawdziwy przewodniczący partii. Jest tu 150, może 200 osób, plus wielu reporterów. Obok mnie siedzą Christian Engström, nasz lider na liście wyborczej, oraz Rickard "Richie" Olsson, mój wieloletni przyjaciel, który jako pierwszy usłyszał o partii, a teraz jest szefem działu technicznego. Amelia Andersdotter, która zajmuje drugie miejsce na liście Piratów, jest na kolejnej powyborczej kolacji w swojej części kraju. Odliczanie do ogłoszenia wyników sondaży powyborczych zbliża się do zera. Zaczynamy. Ludzie zaczynają odliczać - nie, wykrzykiwać - sekundy na głos.
W ostatniej chwili zdenerwowałem się, chwyciłem mikrofon i powiedziałem przez system PA: "Pamiętajcie, że te liczby nie obejmują wczesnych głosów". W ciągu kilku sekund moja niepewność okazuje się niepotrzebna.
Z końca stołu, w trzech rzędach, skierowanych jest na mnie około trzydziestu kamer, podczas gdy pierwsze wyniki wyświetlane są na ścianie. Umiarkowani bla bla, Partia Centrum bla bla, następna partia bla bla. Pojawia się jedna kolumna za drugą. W tym momencie moje tętno musi wynosić ponad 180, a ja tylko czekam na werdykt.
"Partia Piratów. Siedem procent."
Tłum wybucha. Aż dach się uniósł. Z końca stołu aparaty błyskają na mnie jak szalone. Głośna radość na sali jest tak wielka, że aż można ją dotknąć. Przez głowę przechodzą mi najróżniejsze rzeczy - całe napięcie budowane przez trzy lata uwalnia się w jednej chwili. Kiedy widzę kolumnę Partii Piratów w wynikach sondaży powyborczych, mimowolnie przykładam dłoń do ust, a w oczach pojawiają się łzy - nasze zwycięstwo wyborcze jest pewne. W ciągu kilku minut zdjęcie zapłakanego prezydenta Piratów wisi na pierwszej stronie każdego portalu informacyjnego w kraju.
Widzieć optymistyczne prognozy w sondażach przedwyborczych i kalkulować swoje prawie pewne zwycięstwo to zupełnie inne doświadczenie niż dowiedzieć się w noc po wyborach, że faktycznie zdobyło się kilka mandatów. Pierwsza z nich jest logiczną kalkulacją. To ostatnie to przytłaczający przypływ emocji.
Wtedy uświadamiam sobie, że muszę wstać i przemówić do obecnych na sali ludzi o naszym fenomenalnym sukcesie, więc wchodzę na scenę przy wiwatach i okrzykach radości. Mówię moim drogim kolegom, że dziś jest dzień, w którym nowe pokolenie zaczyna odzyskiwać swoje swobody obywatelskie i że wstrząśnie to całym światem, a następnie wyciągam jedną z moich niespodzianek. Mówię, że wszyscy znamy nasze partyjne koszulki polo i kurtki z naszym logo i funkcją na plecach - aby ułatwić ludziom rozpoznanie nas, mieliśmy jednolite ubrania dla naszych osób kontaktowych z napisami takimi jak "Piratpartiet, Lider Dystryktu" lub "Piratpartiet, Obsługa Medialna" na plecach. Powiem, że ta okazja wymaga zupełnie nowej linii ubrań i poproszę Christiana Engströma, aby wszedł na scenę.
Zanim wejdzie na scenę, wyciągam nowiutką kurtkę z napisem "Piratpartiet, MEP" na plecach i pokazuję ją publiczności. Rozlegają się okrzyki radości. Wręczam mu ją i mówię: "Gratulacje, Christianie". Tłum szaleje. "Chris-tian! Chris-tian! Chris-tian!".
Ekipy telewizyjne ustawiają się w kolejce po komentarz mój i Christiana Engströma. Kiedy większość reporterów ma już ode mnie wszystko, czego potrzebują, siadam wreszcie, żeby dokończyć obiad. Tym razem nie obchodzi mnie, czy przeziębię się podczas wykonywania moich obowiązków służbowych. Podczas posiłku przyszła mi do głowy ciekawa myśl. Szwecja ma osiemnaście miejsc w Parlamencie Europejskim, ale dwa miesiące po wyborach liczba ta zostanie zwiększona do dwudziestu miejsc. Mamy otrzymać jedno z osiemnastu miejsc w Szwecji. Tak z ciekawości wpiszę dzisiejsze wyniki do symulacji online na stronie Biura Wyborczego, żeby zobaczyć, kto za dwa miesiące dostanie mandaty numer dziewiętnaście i dwadzieścia, które również zostały rozstrzygnięte w tych wyborach - te dwie osoby po prostu obejmą urząd nieco później.
Sprawdzam liczby. Mrugam. Sprawdzam, czy wpisałem je poprawnie. Wprowadzam je ponownie i otrzymuję ten sam wynik. Jeszcze raz sprawdzam liczby. Nie, to nie jest pomyłka. Uśmiecham się, biorę mikrofon i wchodzę na scenę.
"Drodzy koledzy", mówię, "jak wiecie, kiedy wszystkie głosy zostaną policzone, prawdopodobnie wyślemy Christiana Engströma do Brukseli. Głosy mówią, że dostaniemy miejsce w Parlamencie Europejskim." Ludzie wiwatują. "Ale Szwecja otrzyma za dwa miesiące dwa dodatkowe miejsca w Parlamencie Europejskim, a te dwa miejsca nie są teraz widoczne w wynikach. Właśnie policzyłem, kto dostanie miejsca numer dziewiętnaście i dwadzieścia". Uśmiecham się i rozglądam po pokoju.
"Amelię też wysyłamy do Brukseli!".
Tłum eksploduje
NAGRADZANIE DŁUGIEGO OGONA
Wiele organizacji, dyskutując o marketingu, zadaje sobie pytanie, jak sprzedać swoje wartości grupie docelowej; jak zdobyć wystarczającą popularność wśród ludzi, by móc ją spieniężyć lub wykorzystać w inny zaplanowany sposób. Jest to całkowicie błędne pytanie, całkowicie niewłaściwe ujęcie problemu, a rozwiązywanie tak źle scharakteryzowanego problemu przyniesie w środowisku roju rezultaty odwrotne do zamierzonych.
Właściwe pytanie brzmi: "Jak możemy nagradzać ludzi za omawianie naszego tematu (wartości, polityki, usług, produktów)?".
Proszę zauważyć, że mówię o dyskutowaniu, a nie o promowaniu. Jest między nimi ogromna różnica. Ludzie są bardzo uczuleni na pozytywne hasła, które są promowane przez dział marketingu w krawatach i z błyszczącymi uśmiechami. Jedyną gorszą rzeczą jest próba przejechania na nartach przez drzwi obrotowe. Chcesz nagradzać ludzi za każdą wzmiankę o tobie, niezależnie od tego, czy cię lubią, czy nie. Ponownie, jest to przeciwieństwo tradycyjnego jednokierunkowego push marketingu, ale doskonale pasuje do tego, czego nauczyliśmy się w rozdziale 4 o różnorodności przekazu i o tym, jak ta różnorodność jest kluczowa dla odniesienia sukcesu i zdobycia szacunku.
Najważniejsze jest to, aby twój rój zaczął rozmawiać i dyskutować. Nagradzaj to.
Wiele działów marketingu, jak dowiedzieliśmy się również w rozdziale 4, ma absolutną obsesję na punkcie całkowitej kontroli nad swoją marką. Ale kiedy zrezygnujesz z tego rodzaju kontroli, możesz osiągnąć cuda. To samo dotyczy nagradzania długiego ogona, czyli ludzi, których zazwyczaj nie widać, za rozmowy o twoim roju lub tematach.
W szwedzkiej Partii Piratów, znaczna część naszej strony głównej była poświęcona "Ludziom blogującym o Partii Piratów". Każdy, kto wymienił nazwę Partii Piratów na blogu - niezależnie od kontekstu - otrzymał w zamian widoczny link do swojego artykułu z naszej pierwszej strony. Można to łatwo zorganizować za pomocą zautomatyzowanych narzędzi.
Przyjrzyjmy się procesom społecznym, które to wytworzyło.
Większość blogerów dostaje dziesięć do dwudziestu odwiedzających dziennie na swoim blogu. To jest "długi ogon" blogerów, który szczerze mówiąc nie ma zbyt wielu czytelników w porównaniu do dużych blogów z tysiącami i milionami odwiedzających, które zazwyczaj wyznaczają trendy. Jednak ci mali blogerzy są tak samo wrażliwi na gwałtowny wzrost ruchu.
Wyobraźcie sobie, że piszecie podobnego bloga, na którym ruch wynosi gdzieś około dwudziestu osób dziennie, a nagle, gdy w artykule wspomnicie o Partii Piratów, dostajecie pięćset odwiedzających (taki był rzeczywisty efekt promowania wszystkich wzmianek o nas na naszej mocno odwiedzanej stronie głównej).
Jako marginalni, ale ambitni blogerzy, co byście pomyśleli o takich niespodziewanych liczbach? Jak wpłynęłoby to na twoje blogowanie? I co najważniejsze, kiedy masz zamiar napisać swój kolejny artykuł i o jakich tematach chciałbyś napisać?
Jest to jeden z mechanizmów, który sprawił, że jesteśmy najczęściej dyskutowaną partią polityczną w całej szwedzkiej blogosferze. Jeśli porzucisz iluzję kontroli nad swoją marką - której i tak nigdy nie miałeś - i zaczniesz nagradzać ludzi za to, że o tobie rozmawiają, niezależnie od kontekstu, będą rozmawiać o tobie i twoich tematach, usługach czy produktach cały czas. I to jest dokładnie to, czego chcesz.
Tak więc nagradzaj długi ogon uwagą - możesz zachęcić całą blogosferę do dyskusji o tobie w ten sposób, z wyjątkiem gwiazd blogerów, ale tych jest niewiele, a długi ogon to wszyscy inni.
POSZANOWANIE ANONIMOWOŚCI
Im więcej informacji osobistych wymagasz od swoich aktywistów, tym mniej będziesz miał aktywistów. Na pewno będziesz miał w organizacji głupców narzekających na to, że nie zbierasz wystarczająco dużo danych na temat ludzi w swoim roju i proszących o zebranie jak największej ilości danych o każdym wolontariuszu, aby móc je wykorzystać do celów marketingowych. Odpowiednie kopnięcie takiej osoby w krocze rozwiąże natychmiastowy problem z bufonem: wszyscy członkowie organizacji muszą być rozliczani z głównego celu roju, którego nie da się osiągnąć bez dużej liczby aktywistów. Zwiększenie liczby działaczy jest więc zawsze głównym zadaniem cząstkowym, a zniechęcanie potencjalnych działaczy temu przeciwdziała.
Potencjalny aktywista zazwyczaj nie rezygnuje tylko dlatego, że będzie musiał mozolnie wpisywać na pół tuzina stron swoje imię i nazwisko, numer telefonu, nazwisko panieńskie matki, rozmiar buta w wieku 12 lat i masę innych informacji - najczęściej zniechęca go przede wszystkim konieczność ujawnienia swojej tożsamości.
Pomyśl o tym. Twój rój prawdopodobnie stara się w jakiś sposób zmienić świat. Ponieważ zdecydowałeś się użyć modelu roju, prawdopodobnie walczysz z organizacjami o dużych zasobach (rój jest najbardziej efektywnym środkiem do zniszczenia takich organizacji). Przekonasz się, że wielu ludzi chce zmienić status quo utrzymywane przez te organizacje, ale przekonasz się również, że wielu z nich nie jest skłonnych publicznie podpisać się pod tym wysiłkiem - niektórzy z nich mogą nawet pracować bezpośrednio dla tych organizacji, pracować dla nich jako kontrahenci lub w inny sposób być zależni od ich sympatii. W końcu, gdy te organizacje mają dużo zasobów, kontrolują na tyle dużą część społeczeństwa, że mogą przeszkadzać swoim przeciwnikom - swoim znanym przeciwnikom.
A jeśli się nad tym dłużej zastanowić, to właściwie nie trzeba znać swoich działaczy. Wystarczy, że będą rozmawiać z przyjaciółmi o sprawach roju, chodzić na demonstracje itp. Wielu z nich będzie wolało pozostać anonimowymi, a uszanowanie ich woli ogromnie wzmocni rój.
W szwedzkiej Partii Piratów możesz zarejestrować się jako anonimowy aktywista. Wszystko czego potrzebujemy to adres e-mail lub numer telefonu, na który możemy wysłać SMS. Musisz wypełnić przynajmniej jedną z nich; obie mogą być anonimowe. To działa.
(Z drugiej strony, musisz wiedzieć, kim są twoi oficerowie, ponieważ działają oni jako osoby kontaktowe na pewnym poziomie. Ale zwykli szeregowi aktywiści mogą pozostać całkowicie anonimowi, jeśli chcą - i wielu z nich tak robi).
INNE SPOSOBY OSZUKANIA PERCEPCJI
W Szwecji co roku odbywa się konferencja polityczna zwana Almedalen, od nazwy obszaru, na którym się ona odbywa. Nie znam żadnego oczywistego odpowiednika w innych krajach - jest to po prostu rodzaj nieformalnej umowy, że na jeden konkretny tydzień w roku wszyscy ludzie pracujący w polityce (reporterzy, analitycy, marketingowcy i politycy) zbierają się na odległej wyspie w Szwecji. Co roku przyjeżdża tam około dziesięciu tysięcy osób, więc przez tydzień skutecznie okupują jedną część miasta.
Udało nam się zwrócić na siebie uwagę charakterystycznym ubiorem - schludnymi fioletowymi koszulkami z krótkim rękawem i nazwiskiem na plecach. Pewnego roku wysłaliśmy do Almedalen siedem osób ubranych w te koszulki, a pod koniec tygodnia ludzie pytali mnie: "Ilu ludzi przysłała tu Partia Piratów? Widzę cię wszędzie!" Inne partie wysyłają delegacje liczące setki członków, a jednak ludzie zauważyli zwłaszcza naszych siedmiu delegatów, ponieważ staraliśmy się wyróżnić z tłumu. Wybrany przez nas odcień purpury rzucał się w oczy wszędzie, podczas gdy wszyscy inni delegaci nosili wszelkiego rodzaju cywilne ubrania, tak że wtopili się w niewyraźny szary tłum. (Nie wybraliśmy koloru przypadkowo: fioletowy jest symbolem partii, ale gdybyśmy użyli szarego lub beżowego jako symbolu, nie działałoby to tak dobrze).
Nie wtapiaj się w tłum ubierając się na beżowo. Garstka rzucających się w oczy ludzi może wyglądać jak setki.
Dlatego też zachęcałem aktywistów do kupowania koszulek z barwami i logo partii i noszenia ich na ulicach. Nie zarabialiśmy na koszulkach. W ogóle nie zależało mi na nich jako na źródle dochodu. Chciałem, aby nasze barwy wyszły na ulice każdego miasta i wsi w całym kraju. Ponownie, wrażenie jest rzeczywistością.